Zabójstwo 67-letniego sprzedawcy z warzywniaka wstrząsnęło mieszkańcami podwarszawskich Ząbek. "Jak człowiekowi brakowało parę groszy, nie starczyło na zakupy, to zawsze mówił: później mi oddasz, kiedy indziej" - wspominają pana Staszka ze łzami w oczach. I narzekają na działanie lokalnej policji, której - jak mówią - na ulicach w ogóle nie widać.