miesięcznica smoleńska

W noc poprzedzającą ostatnią miesięcznicę smoleńską dwaj mężczyźni pokłócili się o barierki postawione na Krakowskim Przedmieściu. Jeden z nich znajduje się w stanie krytycznym.

Niemal każde obchody miesięcznicy smoleńskiej w Warszawie rozpalają emocje. Dochodzi do przepychanek z policją, blokowania przejść, padają mocne słowa. Dlatego do ochrony wysyłane są oddziały policji z całej Polski. Ale największe kontrowersje budzi przeszłość szefa stołecznego oddziału prewencji Daniela Kubiaka i jego zastępy.

W wydarzeniu wzięło udział około dwa tysiące osób.

Barierki pojawiły się nad ranem pomiędzy Placem Zamkowym i Pałacem Prezydenckim.

Za naruszenie nietykalności policjanta grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.

Do sądu będą kierowane wnioski m.in. za zakłócanie legalnego zgromadzenia.

Zbiórka pieniędzy na pomniki smoleńskie jest prowadzona od 2016 r.

Sprawę komentuje poseł Michał Szczerba: "Trakt Królewski z wyłącznością dla Prezesa!"

Jedno jest pewne: to nie będzie zwykła miesięcznica.

"Chciałem włączyć się dopiero w późniejszym czasie, ale po tym, co spotkało Władysława Frasyniuka i innych, jestem zmuszony zrobić to już teraz ".

Obserwatorzy przyglądali się wydarzeniom na Krakowskim Przedmieściu, ul. Królewskiej i Kanoniej.

Na Facebooku nagranie obejrzało setki tysięcy ludzi, którzy zostawili pod filmem setki komentarzy.

"Polski rząd robi wszystko, aby Polacy mieli zapewnione bezpieczeństwo i wolność".

"Taktyka uczy nas, że należy siadać natychmiast, kiedy ktokolwiek z agresywnym zamiarem ruszy w naszą stronę".

Tylko 10 grudnia zgłoszono łącznie 12 manifetacji na Krakowskim Przedmieściu

Szef MSWiA: "Policja zrobi wszystko, żeby było spokojnie".