Mieszkanka Góry Kalwarii zadzwoniła po pomoc, bo jedna z przebywających w domu osób miała się "źle poczuć". Gdy ratownicy przybyli na miejsce, otworzyła im z siekierą w rękach, używając przy tym niecenzuralnych słów. Zachowywała się na tyle agresywnie, że trzeba było ją obezwładnić.