Trwa ładowanie...
Luiza Poreda
21-10-2013 13:42

"Sen o Warszawie, z którego budzisz się z ręką w urynale"

Rozmyślania na temat umiejętności korzystania ze wspólnej przestrzeni miejskiej przeciętnego warszawiaka. Co o tym sądzicie?

"Sen o Warszawie, z którego budzisz się z ręką w urynale"
d39s63t
d39s63t

Na blogu zmemlani.pl trafiliśmy na ciekawy wpis dotyczący naszego miasta - a dokładnie jego mieszkańców. Tekst pełen szyderstwa i frustracji, wywołany ewidentnie brakiem słońca i jesienną chandrą, nas szczerze rozbawił wieloma epitetami, jakimi określa się tu warszawiaków - są oni jak "pi...ne kozy na pastwisku".

Już przed domem autor natrafia na staruszkę z psem, który bezceremonialnie sra na środku chodnika. Na przystanku autobusowym jeden z oczekujących na pojazd pasażerów pali papierosa stojąc wśród ludzi. Potem jest tylko gorzej:

"Kiedy podjeżdża autobus, zaczyna się moja ulubiona część. W staruszków nagle wstępują nadludzkie siły, inwalidzi zrywają się z wózków, śpiący się budzą i dochodzi do jakiegoś cudownego zrywu narodowego. Każdy widzi tylko jedną rzecz: święty Graal warszawiaka, arkę przymierza mieszczucha. Miejsce siedzące! Nie liczy się nic poza wejściem z dobrym pierdolnięciem, łokciami i pazurami."

Co denerwuje sfrustrowanego warszawiaka podczas jazdy autobusem? Lista jest bardzo długa - głośno gadające przez telefon dziewczyny, rozkraczony na dwóch fotelach współpasażer, ludzie stłoczeni cały czas przy wejściu... a na koniec ściana nie do przejścia złożona z ludzi, którzy - gdy on chce wysiąść - chca jak najszybciej znaleźć się w pojeździe. Dalej już tylko podróż metrem i wkurzenie na ludzi blokujących lewą stronę ruchomych schodów.

d39s63t

Kolejne wyzwanie autora wpisu to przejście ulicami miasta. Tutaj najbardziej wkurzyli go spacerowicze, "którzy snują się środkiem chodnika z wyrazem tęsknoty za rozumem na twarzy. Ci mają jakiś szósty zmysł, bo nie widząc mnie, wyczuwają, którą stroną będę chciał wyprzedzać i właśnie w tę stronę skręcają. Mam głęboką nadzieję, że w tym zamyśleniu wlezą wreszcie w jakieś kupsko".

Poza tymi podstawowymi zjawiskami jest jeszcze wiele innych jak grupki przyjaciół lub zakochane parki, których miłość zajmuje całą szerokość chodnika, rozpędzeni rowerzyści, którzy przyprawiają o zawał serca (ahh, rozjechane gówno byłoby tak efektowne na ich plecach), kierowcy, którzy hamują nagle przed samymi pasami tak, że życie przelatuje przed oczami, ale nie będę się rozpisywał. Wiadomo jak jest. Sen o Warszawie, z którego budzisz się z ręką w urynale.

Myślcie o innych. Niestety, miasto to wspólna przestrzeń, w której, chcemy czy nie, musimy przebywać razem. Starajmy się to robić tak, żeby ograniczyć ilość nerwowych biegunek i depresji tym spowodowanych. I patrzcie pod nogi. Gówno nie śpi.

Powodów do wkurzania się jest sporo, zawsze i wszędzie. Szczególnie, gdy lato się kończy i jest coraz zimniej i ciemniej. Autorowi tekstu, jak i wszystkim warszawiakom serdecznie życzymy dobrego humoru każdego dnia - mimo codziennych przeciwności losu!

d39s63t
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d39s63t