Mieli otworzyć wegański bar. Lokal wciąż stoi pusty
... czyli jak wygląda współpraca spółdzielni socjalnych z warszawskimi urzędnikami
Piątka przyjaciół chce otworzyć wegański bar w centrum Warszawy. Jako Spółdzielnia Socjalna "Margines" wygrali oni rozpisany przez miasto konkurs. Lokal przy Kruczej 23/31 nadal jednak stoi pusty, ponieważ urzędnicy robią problemy zamiast szukać rozwiązań. Jak wygląda wsparcie lokalnej władzy dla rozwoju przedsiębiorczości społecznej opisuje Ignacy Strączek w portalu Ekonomiaspoleczna.pl
Skąd pomysł na wegański bar w Śródmieściu?
Połączyły ich walka o prawa zwierząt, miejski aktywizm oraz kampanie ekologiczne. Chcą otworzyć wegański lokal, miejsce przyjazne mieszkańcom Śródmieścia . Produkty mają być lokalne, z Mazowsza, a ceny umiarkowane, na każdą kieszeń.
Żeby ruszyć, potrzebny jest remont lokalu. I tu zaczęły się poważne problemy. Niezwłocznie po otrzymaniu projektu technicznego do ZGN trafił standardowy wniosek o wydanie zgody na remont lokalu użytkowego.
* ZGN ... zgubił dokumenty*
Po trzech tygodniach okazało się, że w*ysłana przez Spółdzielnię Socjalną „Margines” dokumentacja techniczna budynku zaginęła (!) w jednym z urzędów. Wniosek złożono ponownie. Do dzisiaj nie udało im się wyjaśnić sprawy.*
Ponad połowa ze 100 tysięcy złotych dotacji na uruchomienie spółdzielni socjalnej i świadczenia pomostowe została zmarnotrawiona, bo już od trzech miesięcy „Margines” nie może rozpocząć remontu przydzielonego przez miasto lokalu. Jeden z pomysłodawców, Wojtek mówi, że do tego wszystkiego dokładają. Dzwonią, chodzą, proszą, pytają... i nic. W efekcie bezsensownie płacą czynsz nic nie zarabiając, marnowane są publiczne pieniądze, ale nikogo to najwyraźniej nie martwi. ZGN może obniżyć czynsz na okres oczekiwania na pozwolenia remontowe. W tej sprawie także złożono konieczny formularz. I znowu cisza.
Urzędnicy miejscy zamiast pomagać, utrudniają...
Zarząd zaczął też wymagać od spółdzielni tzw. projektów branżowych, których przygotowanie wiąże się z poniesieniem dodatkowych kosztów i odwleczeniem procesu udzielenia pozwolenia na remont. Okazuje się, że żadne tego typu projekty nie były w lokalu robione od lat. Urzędnicy zaś przyznali, że ZGN nie posiada aktualnej dokumentacji stanu instalacji. Nie ma więc możliwości odniesienia projektowanych zmian do obecnej sytuacji infrastruktury w lokalu.
Chcieli współpracować z miastem
Teraz żałują, bo wiedzą już, że za niewiele większe pieniądze mogliby mieć 100-metrowy lokal przy Placu Bankowym - o 30 m² większy od tego przy Kruczej. Dziś nie są w stanie zapłacić wymaganej kaucji, nie ujęli tego w biznesplanie. Wiedzą, że popełnili błąd.
– Miasto zasłania się ustawami, gania nas po pokojach – mówi Wojtek. Wie już, że gdyby nie zdecydowali się na współpracę z miastem, siedzielibyśmy już w ich wymarzonym lokalu. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że „Margines” powstał w ramach projektu, w którym Miasto Stołeczne Warszawa jest partnerem.
Więcej o całej sprawie możecie przeczytać TUTAJ