Trwa ładowanie...

Była świadkiem strzelaniny na Mokotowie. Do jej bloku wbiegli złodzieje: "ludzie panikowali"

"Policjanci później przez długi czas przeszukiwali piwnice".

Była świadkiem strzelaniny na Mokotowie. Do jej bloku wbiegli złodzieje: "ludzie panikowali"
d3u25an
d3u25an

Mieszkanka Mokotowa była świadkiem obławy na złodziei, którzy we wtorek wieczorem zaatakowali właściciela kantoru na ulicy Wołoskiej w Warszawie. - Siedziałam w mieszkaniu z dzieckiem i mężem, nagle usłyszeliśmy bardzo głośne strzały. Mój mąż zerwał się i podszedł do okna. Nie miał wątpliwości - to były strzały z broni, a nie petardy - relacjonuje kobieta.

Sceny jak z filmu akcji rozegrały się we wtorek ok. godziny 18.00 na warszawskim Mokotowie. Trzech napastników w przebraniu robotników wyrwało plecak właścicielowi kantoru, który ulicą Wołoską szedł z utargiem do banku. Napastnicy użyli gazu, a następnie uciekli samochodem z miejsca zdarzenia. Dzielnicowi, którzy widzieli całe zdarzenie, oddali dwa strzały ostrzegawcze i ruszyli za złodziejami.

Odgłosy strzałów usłyszała mieszkanka bloku przy ul. Wilanowskiej. - Ludzie zaczęli wychodzić na klatkę i panikować, nie wiadomo było, co się dzieje. Blok otoczyli policjanci. Ktoś puścił plotkę, że Ukrainiec okradł bank i teraz chowa się w naszym bloku - opowiada naszej reporterce kobieta.

- Wiem na pewno, że pani z szóstego piętra zobaczyła na klatce biegnącego mężczyznę, nie wiedziała co się dzieje i zapytała go, czy wszystko w porządku, a to był właśnie złodziej - opowiada. - Policja była już na dole i ona ich o tym zdarzeniu powiadomiła. Policjanci później przez długi czas przeszukiwali piwnice i dach naszego bloku, odradzali wychodzenia z mieszkań, mówili, że to może być niebezpieczne - dodaje.

Trwają poszukiwania

Na ulicy Puławskiej uciekinierzy uszkodzili kilka samochodów, wpadli w poślizg i unieruchomili swój pojazd. Następnie pieszo kontynuowali ucieczkę. W ręce policji wpadło dwóch z nich. Nadal trwają poszukiwania pozostałych złodziei. Funkcjonariusze odzyskali również skradziony plecak. W środku mogło znajdować się nawet kilkaset tysięcy złotych.

d3u25an

Rzecznik stołecznej policji asp. sztab. Mariusz Mrozek powiedział, że akcja powiodła się dzięki szybkiej reakcji dzielnicowych. Gratulacje funkcjonariuszom złożył także szef MSWiA Mariusz Błaszczak. "Gratuluję Dzielnicowym z warszawskiego Mokotowa profesjonalnej interwencji! Dzielnicowi bliżej nas!" - napisał na Twitterze.

d3u25an
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3u25an